niedziela, 11 stycznia 2015

61. Sex Zone


Po obiedzie i rozmowie z Pattie, wróciliśmy do hotelu, żeby szybko się spakować, po czym złapać samolot.
-         Okej, musimy być na lotnisku o dziesiątej trzydzieści, a jest ósma czterdzieści dwa. Nie możemy się spóźnić – Scooter wpatrywał się w swój zegarek.
-         Nie martw się, wszyscy chcemy wrócić do domu. Nikt tu nie zostanie – wywróciła oczami Sammie.
Justin i ja trafiliśmy już do naszych pokoi.
-         Gdzie idziesz? – zapytał Justin.
-         Do mojego pokoju spakować rzeczy i wziąć prysznic – odkluczyłam drzwi.
-         Myślisz, że żartowałem, kiedy mówiłem, że jeszcze nie skończyłem?
-         Myślałam, że skończyłeś robotę w restauracji!
-         Kto powiedział, że robota jest skończona? – skrzyżował ręce.
-         Muszę się spakować i umyć – potrząsnęłam głową i weszłam do pokoju, zamykając drzwi.
Ten chłopak by beze mnie umarł. Odpięłam sukienkę i zaczęłam trząść ciałem, żeby się ześlizgnęła. Spięłam włosy i weszłam pod prysznic. Nie wiedziałam, co myśleć o Justina spontanicznych ruchach. Część mnie czuła się brudna, a druga podstępna i seksowna, jak cholera. Zobaczcie, co ten facet ze mną robi.
Wyszłam spod prysznica o dziewiątej pięć. Zaczęłam wrzucać rzeczy do mojej torby.
-         Chwila, gdzie jest moja biała sukienka? – rozejrzałam się po pokoju. – Pokój Justina – położyłam ręce na biodrach, zastanawiając się, czy iść do „strefy seksu”.
Nie miałam wyboru. Opuściłam pokój i poszłam do jego. Zastałam Justina pakującego swoje rzeczy.
-         Wróciłaś po więcej? – przygryzł dolną wargę.
-         Nie. Wróciłam po sukienkę – wyjaśniłam.
Justin poszedł do łazienki i wrócił z moim ciuchem.
-         Tę sukienkę? – trzymał ją.
-         Tak – podeszłam, żeby ją odzyskać, ale podniósł ją w górę. – Nie pogrywaj ze mną – próbowałam być poważna.
-         Pocałuj mnie i powiedz, że mnie kochasz – domagał się.
Zrobiłam dokładnie, o co prosił.
-         Daj mi kolejnego buziaka – kazał.
-         Jesteś taki chciwy – pocałowałam go znowu. Justin dalej trzymał moją sukienkę wysoko w powietrzu. – Justin, muszę skończyć się pakować, daj mi ją – powiedziałam.
-         Powinienem częściej sprawiać, żebyś mnie prosiła – uśmiechnął się cwanie i przełożył ciuch za plecy.
W takim razie ja też sobie pogram.
Przygryzłam dolną wargę i przybliżyłam się do niego. Moje palce mocno trzymały jego szyję. Umieściłam tam wargi i delikatnie pocałowałam.
-         Baby… - szepnęłam.
-         Mmm? – odpowiedział.
-         Mogę dostać moją sukienkę? – całowałam go wzdłuż szczęki.
-         Nie wiem – chwycił mnie za talię.
-         Proszę, kochanie… - dziobnęłam jego wargi kilka razy.
-         Hmm – zanucił.
Spojrzałam na jego wargi. Drażniąco ugryzłam jego dolną wargę.
-         Proszę? – zrobiłam maślane oczy.
Wślizgnęłam rękę za jego plecy, chwyciłam sukienkę i wybiegłam z pokoju tak szybko, jak tylko mogłam. Śmiałam się całą drogę, dopóki nie zobaczyłam ścigającego mnie Justina. Krzyknęłam i wbiegłam do pokoju. Próbowałam zamknąć drzwi, ale Justin je przytrzymał.
-         Nie możesz ode mnie uciec – zaśmiał się.
-         Ty nie możesz mnie obwiniać za próbowanie – uśmiechnęłam się. – Chodź tu – kazałam.
Justin posłuchał się i podszedł do mnie. Oplotłam ręce wokół jego szyi.
-         To, co dzisiaj zrobiłeś było… gorące – dziobnęłam jego wargi.
-         Nie mogłem wytrzymać.
-         W pewnym sensie się z tego cieszę.
-         Spójrz na siebie, niedobra dziewczynko – jego ręce zjechały na dół po mojej talii.
-         Myślałam, że byłam dobrą dziewczyną – odchyliłam głowę z kapryśną miną. Zaśmiał się.
-         Jesteś dobrą dziewczynką, kiedy robisz to, co mówię w łóżku – ścisnął moje pośladki.
Uśmiechnęłam się i umieściłam swoje wargi na jego. Chwyciłam jego twarz, gdy nasze usta idealnie się dopasowały. Wiem do czego mogło to doprowadzić, a nie mieliśmy czasu spełniać swoich zachcianek.
-         Musimy skończyć w końcu pakowanie i jechać na lotnisko – oddaliłam się.
Justin jęknął.
-         Mamy na to cały tydzień – skończyłam pakowanie i wystawiłam moje walizki przed pokój.
-         To nie zmienia faktu, jak bardzo cię teraz pragnę.
-         Co w ciebie ostatnio wstąpiło?
-         Bardziej z tym, co chcę w ciebie włożyć – potarł ręce.
-         Przestań. Brzmisz, jakbyś planował mnie zniszczyć. Potrzebuję swoich nóg, nie mogą być oplecione o twoje biodra 24/7.
-         Co ty na 25/8? – poruszył brwiami.
-         Justin… - westchnęłam.
-         Przepraszam, kochanie. Tylko się z tobą bawię – przytulił mnie. – Nie chcę, żebyś się czuła nieswobodnie.
-         Zrobiłeś to przy obiedzie – odwzajemniłam uścisk.
-         Ale podobało ci się.
-         Tak – zachichotałam. – Ale więcej tego nie rób.
-         Nie zrobię, obiecuję.
-         Siedziałeś obok swojej mamy!
-         Nic nie mogłem na to poradzić. Chciałem się odpłacić. Nie możesz zostawić mnie napalonego, więc zrobiłem tobie to samo.
-         Jesteś okrutny – zmarszczyłam brwi.
-         Wiem – uśmiechnął się.
-         Ślicznie się uśmiechasz, Justin – przyznałam.
-         Dzięki tobie, kochanie – pogłaskał mnie w policzek, a ja się uśmiechnęłam. – Kocham cię tak bardzo – powiedział, patrząc głęboko w moje oczy.
-         Kocham cię bardziej.
-         To nie jest możliwe – pocałował mnie w czoło.
-         Jak bardzo mnie kochasz?
-         Nie da się tego opisać. Lepiej bym to pokazał – cmoknął delikatnie moje wargi.
-         Żałuję, że nie możesz tego zrobić teraz, bo musimy złapać samolot. Będziesz miał mnóstwo czasu na udowodnienie podczas wakacji – szepnęłam.
-         Zgadzam się – po raz kolejny mnie pocałował, po czym się odsunął.
*Godzina i dziesięć minut później*
Wszyscy dotarli na lotnisko i trafili do samolotu punktualnie. Myślałam, że się z Justinem nie wyrobimy. Nie mogliśmy trzymać rąk przy sobie.
Usiadłam przy oknie, a obok siebie miałam Justina.
-         Nie mogę się doczekać, aż pogramy w dom – pocałował moją dłoń.
-         Co masz na myśli?
-         Zostajesz u mnie na tydzień. Będę codziennie budził się przy tobie. Zero zasad. Możesz dla mnie gotować… - zaczął.
-         A ty mi coś ugotujesz?
-         Spróbuję – zaplótł razem nasze palce. – Będę miał cię całą dla siebie – tym razem ja pocałowałam jego dłoń.
-         Fajnie to brzmi.
-         To będzie test naszego związku. Zobaczymy, czy wytrzymamy w swoim towarzystwie bez pozabijania się nawzajem.
-         Udawało nam się przez kilka miesięcy w trasie – powiedziałam.
-         Tak, ale to będzie coś prawdziwego. Zostajesz u mnie, to taka mini próba przed zamieszkaniem razem.
-         Chcesz razem zamieszkać? – spytałam.
-         Pewnego dnia – pokiwał głową.
-         Jak często myślisz o naszej przyszłości?
-         Dosyć często.
-         Ja też – uśmiechnęłam się.
-         Co na przykład sobie wyobrażasz? – potarł moją rękę.
-         Myślę sobie, jak z czasem nasza relacja się wzmocni. Teraz jest silna, przeraża mnie co będzie, jak będziemy jeszcze bardziej do siebie przywiązani – spojrzałam na nasze dłonie.
-         Czemu?
-         Bo cię kocham. Fakt, że mogę kochać bardziej jest trochę przerażający. Nie chcę cię stracić – westchnęłam.
-         Kochanie, zostawiłbym cię tylko wtedy, gdybyś już ty nie chciała ze mną być. Nie wyobrażam sobie zerwania z tobą.
-         W takim razie nie musisz się o nic martwić – przysunęłam się i pocałowałam jego policzek.
-         Kocham cię, kochanie – pocałował mnie w usta.
-         Też cię kocham – oparłam głowę o jego ramię.
Justin zrobił to samo, a ja przyglądałam się naszym złączonym dłoniom. 
_________________________________
Napiszcie, czy Wam się spodobał rozdział, bo to bardzo motywuje. Może być krytyka, Wasz nick na tt, cokolwiek. 
Wstawiam nowe rozdziały w każdą niedzielę. 
Zapraszam do obserwowania na twitterze @BodyRockPL Jeśli wygodniej Ci czytać na wattpadzie <LINK> to napisz mi na tt albo w komentarzu.
Zapraszam na nowe tłumaczenie, które tłumaczę wraz z 6 innymi dziewczynami z twittera KLIK  
Do następnej! :D
PS: Jeśli ktoś z Was robi szablony na bloga albo kogoś zna to napiszcie do mnie! 

12 komentarzy:

  1. NAPRAWDE JUZ KONIEC? Z OGROMNA NIECIERPLIWOSCIĄ CZEKAM NA NIEDZIELE :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to ff! Ciekawa jestem co będzie się działo na wakacjach. Co ten Justin wymyśli... ;)
    Ile to opowiadanie ma rozdziałów? Nie chcę tego, żeby tak szybko się skończyło :/
    Z niecierpliwością czekam na następny :) xx /@bizzlessmile

    OdpowiedzUsuń
  3. dxgdhj świetny rozdział!
    @opshxmmings

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwiebiam to ff tylko szkoda ze są takie krótkie rozdziały ;/
    nie mogę się doczekać następnego
    @JB_ANGEL0

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny,czekam na kolejny :)
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki słooodki.

    @justenxrauhl

    OdpowiedzUsuń
  7. Chce juz kolejny <3. Świetny rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten rozdział był tak słodki, że można było rzygnąć tęczą, ale to noc hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  9. Aj napaleńcy moi hahaha
    Końcówka taka urocza jeju *-*
    Świetny rozdział! Nie mogę się już doczekać następnego.
    Ciekawe co się będzie dziać na wakacjach... i ich wspólny tydzień...
    @sweetheartjus

    OdpowiedzUsuń
  10. ahhh noo awww ..kurcze słodziacy ! świetnie, świetnie, świetnie !
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń