Rozdział +18, czytasz na własną odpowiedzialność XD
____________________
Skończyliśmy ostatni koncert pierwszej części trasy. Teraz
mamy cały tydzień, żeby wrócić do domu i robić, co tylko chcemy. Ale najpierw
czeka nas uroczysty obiad.
-
Justin, powinnam założyć czarną, czy tą białą? – zapytałam
Justina z łazienki.
-
Powinnaś zrobić dla mnie pokaz – usłyszałam go z pokoju.
-
Ooo, mogę to zrobić.
-
Weź szpilki i wszystko, babe – dodał.
-
Uważaj, bo zaraz stąd wypadniesz – włożyłam na siebie obcisłą
sukienkę i złote szpilki.
Otworzyłam drzwi i wystawiłam przez nie głowę.
-
Gotowy?
-
Urodziłem się gotowy – usiadł na łóżku.
Przeszłam się po pokoju z głową do góry, a następnie się
odwróciłam. Spojrzałam przez ramię, a Justin wystawił do mnie rękę.
-
Nie, nie dotykaj – uśmiechnęłam się cwaniacko i odeszłam od
niego.
-
Złośliwiec…
-
Wiem. Podoba ci się ta? – odgarnęłam włosy do tyłu.
-
Wyglądasz w niej seksownie. Teraz pokaż się w czarnej.
-
Okej – zgodziłam się i wróciłam do łazienki.
Założyłam czarną sukienkę z dekoltem na plecach w kształcie
litery V i tego samego koloru koronkowymi rękawkami, która idealnie dopasowała
się do mojego ciała. Chwyciłam włosy i spięłam w niechlujny koczek. Wypuściłam
kilka pasm po boku.
-
Ri, co tak długo?
-
Bądź cierpliwy, Bieber. Ja tu pracuję – odpowiedziałam, po
czym otworzyłam drzwi. – Co sądzisz o tym? – położyłam ręce na biodrach.
-
Cholera – wstał.
Opuściłam ręce i poprawiłam włosy. Próbowałam ukryć uśmiech
na mojej twarzy.
-
Wyglądasz przepięknie – zaplótł ręce wokół mojej talii.
-
Dziękuję, ale powiedziałam, żebyś mnie nie dotykał – drażniłam
go.
-
Jak mogę trzymać ręce przy sobie, gdy tak wyglądasz?
-
Musisz się opanować.
-
Wolę nie – przybliżył się i umieścił swoje słodkie usta na
moich.
Jego dłonie powoli zjeżdżały coraz niżej, a ja położyłam
swoje na jego klatce. Poddałam się jego uroku. Justin nagle ścisnął moje
pośladki, przez co z trudem złapałam oddech. Wykorzystał ten moment, żeby
włączyć do akcji swój język i przybliżyć do niego moje biodra. Położyłam ręce
na tyle jego głowy. Oddalił się, po czym jego usta dotarły na mojej szyi. Nagle
zaczął dzwonić jego telefon. Zignorował to i kontynuował pieszczenie mojego
ciała.
-
Justin… - powiedziałam spokojnie.
-
Niech dzwoni – szepnął i ponownie połączył nasze wargi.
Chwyciłam dłońmi jego twarz i poczułam, jak się cofa.
Robiłam to samo, nie chcąc stracić jego dotyku. Justin opadł na łóżku, a ja
zaraz po nim. Całowałam jego podbródek i szyję. Podniósł brodę i przybliżył
się, żeby pocałować ponownie moje usta, ale przeszkodziło nam pukanie w drzwi.
-
To jeszcze nie koniec – westchnął. Położyłam czoło na jego
klatce piersiowej.
-
Musisz się przygotować – mruknęłam, ogarnęłam się i otworzyłam
drzwi.
To była Pattie.
-
Ładnie wyglądasz, Marissa – przywitała mnie.
-
Ty też jesteś śliczna – przytuliłam ją, po czym wpuściłam do
pokoju.
-
Wychodzimy za dwadzieścia minut. Justin, czemu nie jesteś gotowy?
-
Marissa zajmowała łazienkę – pokazał na mnie.
-
Moja wina – wzruszyłam ramionami.
-
Pospiesz się – stukała w zegarek Pattie, a Justin wszedł do
łazienki.
Podeszłam do szafy i założyłam biżuterię.
-
Wiesz do jakiej idziemy restauracji?
-
Włoskiej chyba.
-
Świetnie, będę mogła się zrekompensować – zachichotałam.
-
Co masz na myśli?
-
Justin zabrał mnie ostatnio do francuskiej restauracji i,
szczerze, nie umiałam nic przeczytać z menu. To było straszne – zaśmiałam się.
-
Jestem pewna, że zrobił to specjalnie. Lubi się czasem
popisywać – uśmiechnęła się i usiadła. – Mmm, jakich używasz perfum, Marissa?
Ładnie pachną.
-
Chanel No. 5.
-
Klasyczne – pokiwała głową.
-
Tak – uśmiechnęłam się.
-
Jak wyglądam? – z łazienki wyszedł Justin w czarnym
garniturze.
Zamiast marynarki miał czarną koszulę. Rękawki były
podwinięte do łokci, żeby było widać jego tatuaże.
-
Wyglądasz bardzo przystojnie – komplementowała Pattie.
-
Bardzo przystojnie – pokiwałam głową.
-
Potrzebuję pomocy z krawatem – trzymał go.
Podeszłam do niego, przeplotłam krawat wokół jego szyi, a
potem zawiązałam. Czułam jego oddech na moim nosie. Nie wiem czemu, ale się
uśmiechnęłam.
-
Co?
-
Nic – spojrzałam na niego.
-
Jesteś taka oklepana – uśmiechnął się.
-
Dlatego mnie kochasz – dziobnęłam jego wargi i poszłam po
swoją torebkę. – Wszyscy gotowi? – czekałam przy drzwiach.
-
Tak – odpowiedzieli, trzymając swoje rzeczy, po czym
wyszliśmy.
Trzydzieści minut później byliśmy już w restauracji. Kiedy
opuszczaliśmy samochód spotkaliśmy mnóstwo fleshów i krzyków. Justin chwycił
mnie za rękę i poprowadził.
Siedzieliśmy przy długim, rodzinnym stole, żeby każdy się
zmieścił. Usiadłam pomiędzy Justinem i Sammie, która siedziała po mojej prawej
stronie. Pattie natomiast siedziała po lewej Justina, a Za naprzeciwko niego.
Twist usiadł naprzeciw mnie, a Fredo przed Sam. Wszyscy ładnie wyglądali, bo
pasowali do siebie.
-
Pozwól mi spróbować swojego makaronu – Sammie miała
przygotowany już widelec.
Przysunęłam mój talerz, a ona się poczęstowała.
-
O mój Boże, mogłam to wziąć – upychała jedzenie do swojej
buzi.
-
Jesteś jednym wielkim nieporządkiem – zaśmiałam się.
-
Więc, myślisz, że Pattie cię lubi? – spytała tak, że tylko ja
mogłam to słyszeć.
-
Tak, tak myślę – zaczęłam jeść.
-
Ciebie łatwo polubić, Ri. Nie musisz się o nic martwić –
spojrzała na Pattie.
-
Mam nadzieję, że masz rację – uśmiechnęłam się, a Sammie
wystawiła język.
Rozejrzałam się po całym stole, żeby zobaczyć do kogo to
było. To Za wysyłał je buziaki.
-
Jesteście dla siebie idealni i nawet tego nie widzicie –
ogłosił Twist.
-
Próbowałam im to powiedzieć – wzięłam łyka mojego napoju, a
Sammie zaczęła swoją przemowę, jak bardzo nie lubi Za.
Poczułam dłoń na mojej nodze. Przesunęłam Justina rękę.
Kontynuowałam jedzenie i zobaczyłam kątem oka, jak się uśmiecha pod nosem.
Zrobił to po raz kolejny, dotykając mojego uda jeszcze wyżej. Przesunęłam jego
rękę ponownie, po czym spojrzałam na niego.
Nonszalancko spojrzał w innym kierunku, chowając usta.
Odwróciłam się, żeby usłyszeć, o czym Sammie nawijała. Justina palce ponownie
jeździły po moich udach. Zignorowałam to. Chciałam sprawdzić, do czego on
zmierzał. W końcu dobrał się do moich majtek. Odprężyłam się, po czym
dyskretnie go odsunęłam. Przybliżyłam się do niego i szepnęłam:
-
Nie przy stole.
-
Czemu nie?
-
Jesteśmy w miejscu publicznym.
-
Ale lubisz to.
-
Ok… Tylko nie przy stole – przybliżyłam krzesło do stołu tak,
żeby nikt nie widział.
Znowu poczułam jego palce. Wysłałam mu spojrzenie, a on
spojrzał gdzieś indziej. Justin jeździł ręką pod moją sukienką. Rozejrzałam się
i wszyscy normalnie ze sobą rozmawiali, nie zwracając na nas uwagi. Potarł moje
czułe miejsce palcami. Otrząsnęłam się i wzięłam kolejnego łyka. Znowu potarł
mnie palcami, przez co chwyciłam się stołu.
-
O mój Boże – szepnęłam.
-
Mówiłaś coś, Ri? – spytała Sammie.
Justin zaczął pocierać szybciej, a ja próbowałam nie
krzyczeć i skupić się na Sammie.
-
Nie, nic nie mówiłam, Sam – uśmiechnęłam się. Kontynuowała
mówienie.
-
Wiem, że prawie doszłaś – poczułam Justina usta za moim uchem.
Pokiwałam lekko głową, a on przesunął się z krzesłem do
mnie.
-
Dawaj, kochanie – szepnął do mnie.
Zataczał we mnie koliste ruchy, a moje uczucie wzrastało.
Justin zachowywał poważną twarz, ale ja byłam w tym kiepska. Chwyciłam jego
ramię i odwróciłam do niego, jakbym chciała mu coś szepnąć. Musiałam po prostu
ukryć twarz.
-
Dobra dziewczynka – szepnął do mnie.
Ugryzłam dolną wargę, gdy przyspieszył. Moje biodra się
wygięła i delikatnie jęknęłam wprost do jego ucha. W końcu skrzyżowałam nogi.
-
Justin… - szepnęłam słabo.
-
Mmm?
-
Nie rób tego więcej – powiedziałam do jego ucha i odwróciłam
się.
-
Justin, gdzie twoje maniery? Użyj serwetki, zamiast oblizywać
palce – powiedziała Pattie.
Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie słyszałam. Kończyłam
jeść, a Justin znowu szeptał do mojego ucha.
-
Dobrze smakujesz, kochanie – spojrzałam na niego.
Justin uśmiechnął się cwaniacko i pocałował mnie w policzek. Zakryłam
usta, żeby nie wybuchnąć śmiechem. _______________________________________
Tęskniliście za rozdziałami? :D
Ten jest zboczony i chory. Dopiero w trakcie się zorientowałam, że jest +18, hahahah
Napiszcie, czy Wam się spodobał rozdział, bo to bardzo motywuje. Może być krytyka, Wasz nick na tt, cokolwiek.
Wstawiam nowe rozdziały w każdą niedzielę.
Zapraszam do obserwowania na twitterze @BodyRockPL Jeśli wygodniej Ci czytać na wattpadzie <LINK> to napisz mi na tt albo w komentarzu.
Zapraszam na nowe tłumaczenie, które tłumaczę wraz z 6 innymi dziewczynami z twittera KLIK
Do następnej! :D
PS: Jeśli ktoś z Was robi szablony na bloga albo kogoś zna to napiszcie do mnie!
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuń@SwaglandJB
hahah najlepszy.
OdpowiedzUsuń@justenxrauhl
świetny
OdpowiedzUsuńDopiero dostałam link do tego opowiadania, przeczytałam wszystkie rozdziały. Opowiadanie jest cudowne. A ten rozdział hahaha najlepszy serio! czekam na kolejny i jakbyś mogła mnie informować moje tt: @swaggiies
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, czeam na koleny XD
OdpowiedzUsuń@opshxmmings
Coś swietnego, brawo! ��
OdpowiedzUsuń@infinity_x3333
Świetny! Nie spodziewałam się tego na koniec, wow XD Jestem ciekawa co będzie w następnym. :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnego :) xx /@bizzlessmile
Swietny omg haha @damnyouBlIEBER
OdpowiedzUsuńhaha, ta akcja pod stołem, hahahah..nieźle
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Wlasnie zrozumiałam dlaczego taki tytuł xd HAHAHAHHAHAHAHHAHA :) dziekuje Misia !!!❤️
OdpowiedzUsuńBosski
OdpowiedzUsuńO mój boże hahaha coraz ciekawiej się dzieje XD
OdpowiedzUsuńSuper rozdział x
@sweetheartjus
Rewelacyjny! *.* Nie spodziewałam się takiego końca tego rozdziału ,ale podobał mi się hahaha uwielbiam to i nie mogę się doczekać nexta <33
OdpowiedzUsuńGenialny :-*
OdpowiedzUsuńFajny ten rozdział, czekam na więcej ^^
OdpowiedzUsuń@freeaffection