59. Last Show

Podeszłam szybko do Justina pięć minut przed koncertem.

-         Powodzenia, kochanie. Zmiażdżysz ich – pocałowałam go.

-         Do zobaczenia za chwilę – rozłączył nasze usta.

-         DWIE MINUTY, LUDZIE!

Justin chwycił moją brodę i dał ostatniego delikatnego buziaka.

-         Nie mogę się doczekać, aż ciebie też zobaczę na scenie – rozejrzałam się i zobaczyłam Pattie.

-         Mam nadzieję, że ci zaimponuję – uśmiechnęłam się.

-         Już to zrobiłaś – poklepała mnie po ramieniu i odeszła.

Nagle Sammie mnie pociągnęła.

-         Czas na koncert, RiRi.

Weszłyśmy na scenę i zaczęłyśmy klaskać. Stanęłam po Justina stronie, a on się na mnie spojrzał, po czym uśmiechnął. Poczułam, jak moje ciało się pali, gdy położył dłonie na moim wyeksponowanym brzuchu. Następnie ruszył do przodu i puścił mi oczko.

Poczułam motylki w brzuchu tak, jak wtedy, kiedy powiedział mi, że mam ładny uśmiech. Kontynuowałam tańczyć, ale przez Justina czułam się nabuzowana. Wiedział, jak to zrobić.

Zrobiłam wszystko, żeby nie patrzeć w jego kierunku. Chciałam być skupiona i robić swoją robotę. Po chwili zobaczyłam, jak się do mnie zbliża. Nie zwracałam na niego uwagi, dopóki mnie nie uszczypnął. Chciałam go pacnąć, ale za szybko uciekł. Publiczność zaczęła się śmiać tak, jak i ekipa. Potrząsnęłam głowę z zażenowania. Justin był już na drugim końcu sceny i wyszczerzał zęby do fanów.

Wszyscy zaczęli z powrotem tańczyć. Justin ponownie przybiegł do mnie, psując moją fryzurę. Zaczęłam go gonić, ale był za szybki. Wszyscy zaczęli wiwatować i dobrze się bawili. W końcu chłopak wybiegł ze sceny, żeby zmienić strój. Tancerze zabawiali w tym czasie tłum. Zeszłam ze sceny i znalazłam Justina.

-         Przestań ze mną pogrywać, Bieber. Próbuję tu pracować – dźgnęłam go w brzuch.

-         Chcę się tylko upewnić, że dobrze się bawisz – ściągnął koszulkę. – To ja jestem tu szefem.

Pocałowałam go w policzek.

-         A ty dobrze się bawisz? – spytałam.

-         Dopóki ty się uśmiechasz wszystko jest w porządku.

-         Ty jesteś moim uśmiechem, kochanie – przytrzymałam jego brodę i dziobnęłam kilka razy w wargi.

Pobiegłam z powrotem na scenę i zaczęłam tańczyć z Sammie. Stworzyliśmy półkole, żeby każdy mógł osobno zatańczyć w środku. Wepchnęli mnie jako pierwszą. Tłum stawał się coraz głośniejszy, kiedy weszłam. Gdy myślałam, że nie mogą być już głośniej właśnie to zrobili. Nagle ktoś chwycił mnie za rękę i zawirował. Zostałam popchnięta do kogoś ramion i pocałowana w nos.

Wiem kogo to były usta. Oczywiście Justina. Zaczęło się „Beauty And A Beat”. Wszyscy staliśmy w półkolu i tym razem Justin był w środku i śpiewał. Wszyscy wydawali się szczęśliwi. Chłopak zrobił wzrok typu „chcę cię tu”, więc podeszłam do niego. Ugryzł moją dolną wargę i obrócił. Stałam do niego plecami. Czułam go blisko przy sobie. Jego usta były przy moim uchu, później poczułam, jak chwyta mnie za biodra. Moim pierwszym instynktem było, żeby się ruszyć, więc zrobiłam to do rytmu.

-         I wanna feel your body rooooock – śpiewał prosto do mojego ucha.

Nasze ciała idealnie się zsynchronizowały, pomimo tego że nie dotykaliśmy się nawet biodrami. Publiczność zaczęła szaleć. Odwróciłam się do Justina twarzą i żartobliwie go odepchnęłam. Dokończyliśmy koncert nabuzowani. 
__________________________________
Koniec z rozdziałami codziennie! :/ Może zrobimy powtórkę w lutym, co Wy na to? :D

Napiszcie, czy Wam się spodobał rozdział, bo to bardzo motywuje. Może być krytyka,

Wasz nick na tt, cokolwiek. Wiem, ze rozdział jest krótki, ale nic na to nie poradzę. 

Wstawiam nowe rozdziały w każdą niedzielę.

Zapraszam do obserwowania na twitterze @BodyRockPL Jeśli wygodniej Ci czytać na

wattpadzie <LINK> to napisz mi na tt albo w komentarzu.

Zapraszam na nowe tłumaczenie, które tłumaczę wraz z 6 innymi dziewczynami z twittera KLIK

Do następnej! :D