piątek, 19 września 2014

40. Hoodie.



Przeczytaj notkę na dole!
 ____________________________
Nie wiedziałam, co tak rozdrażniło Justina. Wyglądał na naprawdę zdenerwowanego. Nie chciałam za nim biec.

Następnego dnia obudziłam się sama w łóżku. Justin nie odzywał się całą noc. Sprawdziłam telefon – nie było od niego żadnej wiadomości. Zwinęłam się z łóżka, wzięłam prysznic i przygotowałam się na resztę dnia.

Musiałam się spakować, bo dzisiaj jedziemy do Manchester’u. Poszłam do pokoju Za, po czym zapukałam. Otworzył drzwi, ubierając koszulkę.

-         Co tam, pani Bieber?

Spuściłam głowę w dół, a moje policzki zaczęły się palić.

-         Hej Za, widziałeś Justina?

-         Nie, myślałem, że jest z tobą.

-         Wyszedł.

-         Czemu?

-         Właśnie tego próbuję się dowiedzieć. – poddałam się i wróciłam do pokoju.

Poszłam po mój telefon. Zrobiłam to, co powinnam zrobić na początku, czyli zadzwoniłam do Justina. Dzwoniłam i dzwoniłam, ale nie odbierał. Rzuciłam telefonem na łóżko i kontynuowałam pakowanie. Przytargałam jakoś bagaż pod drzwi.

Nagle ktoś zapukał. Spojrzałam przez wizjer i zobaczyłam chłopaka ze złotawymi włosami. Natychmiastowo otworzyłam drzwi i skrzyżowałam ramiona.

-         W czym mogę pomóc? – spojrzałam na niego z surową miną.

-         Przepraszam za ostatnią noc. – Justin wszedł do pokoju.

-         Gdzie byłeś?

-         Musiałem rozwiązać kilka spraw.

-         Na przykład jakich?

-         Czemu jesteś taka ciekawska?

-         Przepraszam? – wzięłam torby i położyłam na holu.



-         Trendują o nas na twitterze. – gapił się w swój telefon.

-         Oh, naprawdę?

-         Taa, patrz. – dał mi do ręki telefon.

Przewijając stronę zobaczyłam kilka zdjęć zrobionych wczoraj na planie.

-         Fotograf je opublikował?

-         Widocznie.

-         Jestem przygotowana na hejty. – oddałam mu telefon.

-         I myślisz, że to wszystko?

-         Nie.

-         Czemu zawsze o tym mówisz? – wysłał mi spojrzenie.

-         Jesteś czymś zdenerwowany, czy coś? Co się stało wczoraj? – stałam, czekając na odpowiedź.

-         Hej, musimy się już zbierać. – przeszkodził nam Za.

-         Zaraz tam będziemy.

Justin wziął głęboki oddech, patrząc się w ekran telefonu.

-         Nie martw się tym.

-         Myślałam, że mieliśmy sobie o wszystkim mówić…

-         Ty też nie chcesz mówić o niektórych rzeczach. Ja nie chcę gadać o tym. – nawet na mnie nie spojrzał.

-         Racja. – poddałam się. – Chodźmy do reszty ekipy. – zaproponowałam.

Justin wstał z krzesła i wyszedł z pokoju. Poszłam za nim.

-         Co z moimi rzeczami?

-         Boy hotelowy zabrał nasze torby. – poinformował Za.

Pokiwałam głową. Za zamknął drzwi i zjechał ze mną na dół.

-         Co z twoim chłopakiem?

-         Nie mam pojęcia.

-         Chcesz, żebym się zorientował o co chodzi?

-         Nie wiem, czy to dobry pomysł.

-         Rozumiem.

Mieliśmy właśnie wyjść na zewnątrz, gdzie było setki krzyczących fanów.

-         Nie gadajmy o tym, wiesz, jak jest przed nami.

-         Nie przejmuj się tym. – wyolbrzymił. – Wygląda na to, że jestem twoim prywatnym ochroniarzem na następne 8 sekund.

-         Proszę, spisz się dobrze. – zerknęłam na zewnątrz, przełykając ślinę.

-         Chcesz zakryć twarz? – zachichotał.

-         Tak! – rzucił mi swoją bluzę.

Założyłam ją, kaptur i dodatkowo zakryłam twarz.

-         Gotowa?

-         Ta. – Za chwycił mnie za ramię i „eskortował” przez ten jeden wielki chaos.

-         TY I JUSTIN JESTEŚCIE RAZEM?!

-         O MÓJ BOŻE!

-         JESTEŚCIE SŁODCY!

-         CZEMU JESTEŚ Z ZA?!

-         JESTEŚ DZIWKĄ!

Coś mocno uderzyło mnie w ramię. Odruchowo chwyciłam się za to miejsce i odwróciłam. Za ciągnął mnie do przodu, więc nie mogłam się zemścić. Upewnił się, że trafiłam do samochodu, a on wrócił i zaczął wrzeszczeć na jakieś dziewczyny.

Jeden z Justina ochroniarzy eskortował Za z powrotem do vanu.

-         Dziękuję.

-         Nie ma problemu. Ludzie muszą przestać być takimi ignorantami. – usadowił się na swoim miejscu.

Najdłuższe osiem sekund w moim życiu. Rozejrzałam się i zobaczyłam Sammie wsiadającą do furgonetki za nami. Po raz kolejny zakryłam twarz, osłaniając się przed fanami walącymi w okna i krzyczącymi różne rzeczy. Byłam taka przytłoczona.

Nagle poczułam, że ktoś oplata mnie i przyciąga bliżej. Nie zdjęłam bluzy, żeby zobaczyć kto to, ale wyczułam, że Justin. Van ruszył. Minęło trochę czasu zanim wszystko ucichło.

Ktoś ściągnął mi kaptur. Zerknęłam i ujrzałam Justina patrzącego na mnie.

-         Co? – spytałam.

-         Czemu nosisz bluzę Za?

-         Cóż, twój przyjaciel okazał się dobrym ochroniarzem, kiedy ty uciekłeś. – prychnęłam.

-         Możesz mu ją już oddać. Jesteś bezpieczna.
Wolę ją zatrzymać. – skrzyżowałam na raz ramiona i nogi. Nie, nie zdjęłam bluzy. Było mi wygodnie. Plus, chciałam coś udowodnić Justinowi. To on powinien mnie ochraniać, nie jego przyjaciel. 

_____________________
Hej!
Zrobiłam wyjątek i wstawiłam dzisiaj rozdział, zamiast jutro :) 
Napiszcie, czy Wam się podoba rozdział, bo to bardzo motywuje. Może być krytyka, Wasz nick na tt, cokolwiek.
Będę wstawiała nowe rozdziały w każdą sobotę.
Dziękuję za to, że jeszcze czytacie to ff. Dobiliśmy już do 40 rozdziałów.(wow) 

Do następnej! :D 

6 komentarzy:

  1. Tak masz racje niech Justin bedzie zazdrosny 😂 rozdział boski i jak pisałam na twitterze zaczynam komentować ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze tak Justinowi! Niech będzie zazdrosny haha.
    Powodzenia w dalszym tłumaczeniu i nie przestawaj bo świetnie Ci idzie :D
    @Juuliaa99

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny rozdzial *.* @impolishollg

    OdpowiedzUsuń
  4. zmęczenie wzięło górę i nie widzę reklam o.O super rozdział, przeczytałam, mimo mojego opóźnienia w poprzednich notkach ^^
    @tfkwarofchange

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech będzie zazdrosny! Xd Nie mg się doczekać nexta! Kocham to!! <33

    OdpowiedzUsuń