poniedziałek, 1 września 2014

38. Smile.


*W ostatnich rozdziałach*
Justin i Marissa w końcu stali się parą. Scooter kazał dziewczynie trzymać się z dala od piosenkarza.
Para wybrała się na miasto coś zjeść. Dołączyli do nich Lil Za i Sammie. Po kłótni tej dwójki Rissa pojechała z Sammie na sesję zdjęciową Justina, gdzie spotkała Scootera. Ten znowu jej groził. Tym razem Justin to usłyszał. Stanął w obronie Marissy. 


38. Smile.

Po chwili Sammie stała się głodna i wyszła ze studia. Ja dalej czekałam.
-         Ri? – zdjęłam wzrok z telefonu.
-         Tak?
-         Chcesz porobić sobie ze mną zdjęcia?
-         Nie…
-         Czemu nie?
-         Nie jestem porządnie ubrana, Justin. – spojrzałam na mój strój i zachichotałam wstydliwie.
-         Dawaj, kochanie. Wyglądasz pięknie. – uśmiechnął się. Czemu mnie okłamuje?
Justin zszedł z planu i podszedł do mnie. Wystawił dłoń w moją stronę. Spojrzałam na niego i zabawnie odwróciłam wzrok. Justin dźgnął mnie w żebro, przez co prawie zeskoczyłam z krzesła.
-         Justin! Nie rób tego! – pisnęłam, na co on się zaśmiał.
-         Wstawaj. – zrobił to znowu.
Podskoczyłam i chciałam go zaatakować. Justin szybko załapał o co chodzi i zaczął się śmiać.
-         Przepraszam! Przepraszam. – dalej się śmiał.
-         Jesteś niebezpieczny! – wyskoczyłam z krzesła i kierowałam się na plan.
-         Przepraszam, babe. – poczułam jego usta na moim karku.
-         Jesteście słodcy. – pochwalił nas gościu z aparatem.
-         Dziękujemy. – wyszczerzyłam zęby.
-         Awww, zarumieniłaś się. – drażnił się Justin.
Stałam na środku planu, zbierając włosy z twarzy. Justin był po mojej lewej, obczajając mnie.
-         Nie zamierzasz tu podejść? – rozejrzałam się wokół siebie.
-         Nie, rób swoje. – uparł się.
Spojrzałam na fotografa.
-         Gotowa, księżniczko? – zapytał.
Spojrzałam z powrotem na Justina. Uśmiechnął się. Poprawiłam włosy i kiwnęłam głową go fotografa. Uśmiechnęłam się, po czym zostałam oślepiona flashem.
-         Seksownie. – Justin uśmiechnął się cwaniacko.
Moja pewność siebie wzięła górę.
-         Jeszcze niczego nie widziałeś. – przygryzłam dolną wargę i zapozowałam inaczej.
Flash włączył się ponownie. Żartobliwie spojrzałam na fotografa. Uśmiechnął się i zrobił kolejne zdjęcie.
-         Okej, stań z boku. – Justin pokierował mnie i stanął za kamerą. Fotograf włączył wentylator w moją stronę, przez co moje włosy pofrunęły do tyłu. Justin spojrzał przez kamerę i z powrotem na mnie.
-         Gdzie chcesz, żebym robił zdjęcia? – kiwnęłam głową w pewnym kierunku.
Justin mamrotał coś i potrząsnął głową, patrząc przez soczewkę aparatu.
-         Co to było? – zaśmiałam się.
-         Nic. – uśmiechnął się.
-         Ok. – odwróciłam się do niego plecami i wysłałam spojrzenie zza ramienia.
-         Przestań się tak na mnie patrzeć. – powiedział.
-         Czemu? Nie lubisz tego? – stałam cały czas w takiej pozycji i przygryzłam palec.
Justin zrobił kolejne zdjęcie. Kiedy jego głowa wystawała z kamery, patrzył na mnie z góry i z dołu. To było zabawne. Chłopak potarł czoło, uśmiechnął się i znowu coś jęknął. Zaczęłam się śmiać, a Justin ruszył w stronę planu. Wysłałam mu pytający wzrok i zrobiłam krok do tyłu. Chwycił mnie za biodra, a ja oparłam się o jego tors.
-         Myślałam, że bawisz się w fotografa. – podniosłam brew.
-         Jesteś kusząca. – ugryzł mnie w dolną wargę i pociągnął. Kolejny flash.
-         To zrób coś. – szepnęłam w stronę jego warg.
Odchyliłam głowę i włączył się następny flash. Justin polizał swoje usta. To wyglądało, jakby próbował się zemścić. Zeszłam z planu i spojrzałam na kamerę. Przeszłam koło zdjęć, które zrobiliśmy.
-         Kocham je. Możemy je dostać? – spytałam fotografa.
-         Przygotuję wszystko na jutro, będzie okej? – pokiwałam głową.
-         Jak dla mnie dobrze.


-         Babe. – rozejrzałam się i znalazłam na ziemi leżącego Justina.
-         Co ty robisz?
-         Jestem głodny. – dalej leżał. Kilka osób zachichotało.
-         Chodźmy. – chwyciłam moją torebkę.
Justin wstał.
-         Skończyliśmy? – zapytał fotografa i Scootera.
-         Ta, mamy wszystko, czego potrzebujemy. – odezwał się gościu z kamerą.
Zerknęłam na Scootera, pokiwał do Justina. Pożegnaliśmy się, po czym Justin podszedł do mnie, chwycił za rękę i poprowadził do wyjścia z budynku.
-         Jesteś złym fotografem. Nie mogłeś się skupić. – zaczęłam mu docinać.
-         Jest ciężko, jeśli ty tam stoisz i wyglądasz cholernie seksownie. – potarł moją dłoń czubkiem kciuka.
Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek.
-         Mogę to trochę złagodzić.
-         Nie, postaraj się bardziej.  – spojrzał na mnie.
-         Nie jesteś gotowy. – potrząsnęłam głową.
Justin otworzył przede mną drzwi i wskoczyliśmy do samochodu.
-         Jestem zszokowana, że nie ma nigdzie dookoła dziennikarzy. – powiedziałam, a Justin usiadł koło mnie. Nagle ktoś zapukał w okno, więc je otworzył.
-         Gdzie idziecie? – usłyszałam Scootera.
-         Na miasto z Ri. – Justin oznajmił, starając się pozbyć tego irytującego faceta.
Scooter gapił się na mnie. Spojrzałam się gdzieś indziej. Poczułam Justin rękę na mnie. Odwróciłam się głową do niego. Po chwili Scooter przyłapał mnie, jak się na niego patrzyłam. Wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć. Dalej się na niego patrzyłam.
-         Coś jeszcze? – zapytał Justin.
-         Nie… - odpowiedział Scooter.
Justin zamknął okno, po czym wyjechaliśmy.
-         Myślisz, że kiedykolwiek mnie polubi? – spytałam Justina.
-         Nie obchodzi mnie to. Niech nawet nie próbuje ci znowu grozić. Tyle wiem. – odpowiedział poważnym tonem. Wyjrzałam przez okno.
-         Gdzie jedziemy?
-         A gdzie chcesz?
-         Arby’s!* – wyszczerzyłam zęby.
-         Naprawdę?
-         Tak. Chcę coś zamówić i wrócić z powrotem do pokoju. Jestem zmęczona byciem cały czas w centrum uwagi. – założyłam nogę na nogę.
-         Dla mnie super.
-         Do Arby’s? – zapytał kierowca.
-         Tak. – odpowiedział Justin i położył głowę na moim ramieniu.
Położyłam nogi na jego kolanach. Justin położył na nich ręce i przesunął wysoko na uda.
-         Uważaj na łapska, Bieber. – ostrzegłam.
-         Nie psuj mi zabawy. – uniósł głowę i wysłał spojrzenie. Szturchnęłam palcem jego nos.
-         Nie psuję.
-         Lepiej nie próbuj. – patrzył mi się prosto w oczy.
Poczułam motylki w brzuchu. Justina wargi dotarły do moich, po czym się zatrzymał.
-         Nie drocz się za mną. – szepnęłam.
-         Ty się ze mną dzisiaj droczyłaś. – uśmiechnął się.
-         Nie chciałam. – zbliżyłam się do niego, a on się odwrócił.
-         Wiedziałaś, co robiłaś. – jęknął zwycięsko.
-         Chcesz, żebym cię błagała o buziaka? – spytałam zdezorientowana.
Justin dalej się uśmiechał. Usiadłam prosto na siedzeniu.
-         Jesteś taki wredny.
Zaśmiał się. Szybko się zbliżyłam i pocałowałam w policzek.
-         EJ! – chłopak dotknął tego miejsca.

Rozejrzałam się gdzie jesteśmy. Byliśmy już przy Arby’s. Justin spuścił okno i dźgnął mnie.
-         Przestań! Zamów jedzenie! – krzyknęłam.
Justin znowu się zbliżył, a ja próbowałam uniknąć dźgnięcia.
-         Zamów jedzenie! – powtórzyłam, próbując się nie śmiać.
Odpiął pas, docierając do mnie szybko i zaczął mnie gilgotać.
-         Przestań! Przestań! – śmiałam się.
On jednak nie przestawał. Skuliłam się, próbując jednocześnie go odciągnąć. Justin zszedł ze mnie i przybliżył się do okna, żeby złożyć zamówienie.

-         Chcę- - skuliłam się koło siedzenia i siedziałam tam. Justin zwrócił na mnie uwagę.
-         C-Co ty robisz? – zaczął się śmiać.
-         Staram się oddychać. – powiedziałam, próbując złapać oddech.
Justin kontynuował zamawiać i położył na mnie nogi.
-         Możesz przestać?!
Poczułam, że samochód się ruszył.
Kiedy się już wspięłam z powrotem na fotel, Justin wpakowywał do buzi kręcone frytki.
-         Więc tak to robisz? – patrzyłam, jak je.
-         Jestem głodny! – powiedział z pełną buzią. Zakryłam oczy.
Wracając do hotelu i mojego pokoju poczułam, że Justin idzie za mną.
-         Um, gdzie się wybierasz? – wskazał na moje drzwi.
-         Nie- - przerwałam, gdy zobaczyłam Sammie wychodzącą z pokoju. 
-         Hej, co tam? – przywitała nas.
-         Mamy jedzenie. – podniosłam torbę.
-         Miło.
Znowu otworzyły się drzwi i naszym oczom ukazał się Za, trzymający spodnie. Sammie mu je wyrwała. Moja szczęka musiała opaść na ziemię, gdy to zobaczyłam, ponieważ Justin chwycił mój podbródek i zamknął mi buzię.


Arby’s* - to restauracja, coś jak McDonald’s. 

___________________________
NAJDŁUŻSZY ROZDZIAŁ KIEDYKOLWIEK.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Proszę, komentujcie, bo to mnie motywuje, a ostatnio coś słabo z tym. 
PS: Jeśli ktoś ma mi 'do zaoferowania' jakiś fajny szablon to piszcie na tt! :D

9 komentarzy:

  1. O jaa w końcu nowy rozdział *.*
    Stęskniłam się już za tym! Dobrze, że wróciłaś! :)
    Czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówiłam , że jest świetny tak jak każdy :D Czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mnie cieszy ze bedziesz kontynuowala :) swietny rozdzial *-* @impolishollg

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to OMFG oni są tacy słodcy, że mpmwjpmwgm. :( czekam na następny @yoxbiebs

    OdpowiedzUsuń
  5. JAK JA TĘSKNIŁAM ZA TYM. BŁAGAM CIE NIE PRZESTAWAJ PISAĆ, BO JA TO KOCHAM!!! 💞

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaa nareszcie! *.*
    Rewelacyjny rozdział! Nie mogę doczekać się nexta!! <3

    OdpowiedzUsuń