niedziela, 15 lutego 2015

71. Quest


Wskoczyłam do samochodu, widząc Justina, Za i Sammie stojących w drzwiach. Przyspieszyłam. Chciałam w końcu skończyć z tą dramą. To wszystko kręci się wokół mnie, więc musiałam to naprawić.
Mój telefon zadzwonił i to był Justin. Przewróciłam go na drugą stronę i kontynuowałam poszukiwanie. Zobaczyłam kilka znajomych znaków, przez co wiedziałam, że prawie trafiłam na miejsce.
Przycisnęłam pedał gazu i po chwili zobaczyłam samochód, którego szukałam, obok mojego byłego domu. Wzięłam głęboki oddech i spokojnie zaparkowałam. Wyszłam z auta, po czym skierowałam się ku mieszkaniu.
Zapukałam do drzwi i czekałam, czekałam, czekała. Nagle drzwi się otworzyły.
-         Marissa? – April wyglądała na zszokowaną.
-         Hej – podrapałam się po tyle głowy.
-         April, kto to?! – usłyszałam głos Orlando.
-         Mogę wejść?
-         Um, tak. Pewnie? – dziewczyna przesunęła się.
-         Czego chcesz? – prychnął Orlando.
-         Musimy porozmawiać – powiedziałam.
-         O czym?
-         Wiesz, co- o tym, co się dzisiaj stało – ujęłam to inaczej.
-         Nasłałaś swojego chłopaka, żeby mnie pobił.
-         Nie! Zrobiłam wszystko, żeby go powstrzymać! – zauważyłam rany pod jego oczami.
Zrzuciłam wzrok w dół na moje dłonie.
-         Próbowałem cię tylko przeprosić, a zostałem uderzony kluczami!
-         Orlando, chwyciłeś mnie za nadgarstek. Tylko się broniłam. Nie wiedziałam, co miałeś zamiar zrobić – zerknęłam na April.
-         Teraz mam pewne zamiary – powiedział, a ja westchnęłam.
-         Chcesz się odegrać, tak?
-         Nie jestem kablem – gapił się na mnie.
Wypuściłam powietrze z ulgi.
-         Możemy po prostu o tym zapomnieć? Zostawisz mnie w spokoju i będziesz udawał, że ja i Justin nie istniejemy. Proszę, tylko tego chcę – zaproponowałam.
-         Dla mnie brzmi dobrze, bo za każdym razem, gdy się pojawiam, dostaję pięścią – zaśmiał się.
-         Rozejm?
-         Tak – zgodził się.
-         Dzięki Bogu – uśmiechnęłam się.
-         Okej, dziękuję, że przyszłaś. Miło było cię zobaczyć, ale jutro wcześnie wstaję.
-         Zero mocnych uczuć, tak? – spytałam.
-         Nie powinnam ja tego mówić? – April wyglądała na zmieszaną.
-         Staram się być dobra, skoro mój chłopak zaatakował twojego – poszłam do drzwi.
-         Okeeej… - szła za mną.
-         Dobrze… Um, pa – opuściłam dom.
Zaczęłam szukać kluczy, kiedy usłyszałam:
-         Wezmę sprawy w swoje ręce – oparłam się do drzwi, żeby usłyszeć, co mówią, ale głosy były niewyraźne i po jakimś czasie przestali rozmawiać.
Rozejrzałam się dookoła, po czym zeszłam po schodkach.
-         Co do cholery… - jęknęłam podczas wsiadania do samochodu.

Dojechałam do domu chwilę przed północą. Weszłam do środka i nikogo nie było. Przeszłam się po pokoju gościnnym i usłyszałam kogoś w kinie. Znalazłam śpiącą Sammie i Za oglądającego film. Dołączyłam się i usiadłam koło niego.
-         Co oglądasz?
-         Space Jam, gdzie byłaś?
-         U Orlando.
-         Ri, co do cholery?!
Sammie lekko się przebudziła, ale poszła spać dalej.
-         Co do cholery?! – szepnął.
-         Musiałam to skończyć. Zajęłam się tym. Już nie musimy się o niego martwić, zawarliśmy rozejm.
-         Naprawdę myślisz, że zostawi cię w spokoju?
-         Mam nadzieję, że kolejne kilka dni będą spokojne. To wszystko, co mogę zrobić, Za – szeptałam.
Za oblizał wargi, po czym oparł się z powrotem o siedzenie.
-         Nie ufamy temu czarnuchowi i ty też nie powinnaś.
-         Nie ufam mu.
-         To co tam robiłaś?
-         Chciałam się upewnić, że się nie zemści i nie zrobi tego.
Chłopak potrząsnął głową.
-         Poszłaś tam sama, to nie był dobry ruch. Teraz idź powiedzieć Justinowi – wskazał na drzwi.
-         Pójdę.
-         Idź teraz.
-         Nie, nie jestem jeszcze gotowa, żeby zostać skrzyczana – patrzyłam na ekran.
Nagle mój telefon zadzwonił.
-         Cóż, czas z nim pogadać – przysunął się do mnie, ale się zawahałam.
     -       I tak nie mam nic do stracenia – odebrałam telefon i wyszłam z pokoju. 
__________________________________
Hej!
Wczoraj nabiliście prawie 1k wyświetleń, wow!
Podoba Wam się rozdział? Napiszcie cokolwiek, bo to bardzo motywuje. Może być krytyka, Wasz nick na tt, cokolwiek. Dobijemy do 17k wyświetleń?
Tak, więc dzisiaj kończymy maraton. To był przedostatni rozdział pierwszej serii, więc czytajcie wszystkie notkę pod następnym, żeby wiedzieć, co dalej! :)
Jeśli wygodniej Ci czytać na wattpadzie to tu <LINK>.
Zapraszam na nowe tłumaczenie, które tłumaczę wraz z 6 innymi dziewczynami z twittera KLIK 
Do następnej! 

10 komentarzy:

  1. pewnie Justin z nią zerwie albo coś się stanie jak ma skończyć się źle pierwsza część :(

    @JB_ANGEL0

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko nie koniec :(((((((((((((. Mam nadzieje ze bedziesz tlumaczyla nastepna część <3.
    Rodzial mega <333333333. @JuliaLyssowska

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogę doczekać sie kolejnego odcinka ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Niee oby nie zerwali ; (( mam nadzieje , że będziesz tłumaczyła 2 część! <33 uwielbiam to ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Szukałam ciebie , znalazłam siebie... szukałam szczęścia, znalazłam życie. A gdy stanęłam na progu , śmierci zrozumiałam, że bóg stworzył mnie po to bym była z tobą.

    Zapraszam na bloga : http://puppet-in-humanity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to mam nadzieję, że będziesz tlumaczyła 2 część ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. świetnie! znów się zaczyna układać, awww
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  8. Za tydzień koniec o niee :(
    Nie będzie to dobre zakończenie XD
    Jakoś nie sądzie,że ona i Orlando sie serio pogodzili XD
    On to on, jest dziwny hahaa to jakiś haczyk musi być lel
    Jeszcze się do Ri przyczepi pewnie, jak nie w nastepnym rozdziale to w 2 serio XD
    Niech on wgla spada bo go nie lubię hahaha serio. Justin i Ri na zawsze. Ale już by mogli darować sobie pewne momenty +18 haha mam nadzieję, że przez jakiś czas tak będzie haha no nic.
    Miłego tłumaczenia :D
    @opshxmmings

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojojoj... czuje ze Orlando nie odpuści ;)
    Czekam nn

    OdpowiedzUsuń